Zdecydowanym bohaterem spotkania został Luis Díaz, który wraz z Mo Salahem wpisał się na listę strzelców. Kolejna wygrana to krok bliżej do przejęcia prowadzenia w Premier League. Wszystko toczy się dokładnie według planu Jürgena Kloppa, a emocje i stawka rosną wraz z każdym kolejnym spotkaniem.
Mocny przeciwnik, mocniejsza obrona
Sam Klopp przyznał po meczu, że nie było to łatwe spotkanie. Bardzo szanuje on zawodników Brighton & Hove Albion, szczególnie jeśli chodzi o ich zdolność atakowania. Zawodnicy Liverpoolu potrzebowali chwili, aby wejść do swojego stałego trybu gry. Jednak gdy się już odpowiednio rozbujali, przejęli w końcu prowadzenie.
Jedną z ważniejszych metod przygotowania się do meczu było przygotowanie mocnej obrony. Dodatkowo nie pomaga fakt, że Brighton znane jest ze zmieniania na ostatnią chwilę ustawienia. Szczególnie przed meczami z Liverpoolem. Jak widać, techniki omawiane przed meczem przyniosły oczekiwany efekt i The Reds zgarnęli ponownie komplet punktów.
Díaz pokazuje na co go stać
O Luisie Díaz mówią zarówno brytyjskie gazety, jego współzawodnicy oraz oczywiście trener. Kapitan Czerwonych, Jordan Henderson zachwycał się Kolumbijczykiem oraz jego niesamowitą i pewną grą. Pomimo, że napastnik jest zupełnie nowym nabytkiem już bardzo dobrze zgrał się z drużyną.
Jest to naprawdę niezwykłe, gdyż w końcu zmiana klubu w trakcie sezonu nigdy nie jest łatwym przejściem. Szczególnie, że nie miał on tak naprawdę czasu na przygotowanie się i dogranie z drużyna. Ponoć bardzo pomaga mu wsparcie starszych stażem kolegów, którzy posługują się płynnie językiem hiszpańskim i portugalskim. Z cała pewnością brak bariery językowej jest dużym komfortem dla dwudziestopięciolatka.
Jednak nie ogranicza się on również tylko do kontaktów z kilkoma kolegami. Drużyna przyjęła go z otwartymi ramionami, co zdecydowanie widać również na boisku. Pozostaje nam czekać i podziwiać jak Díaz rozwija swoje skrzydła w Liverpoolu.