Dziś przypada 33. rocznica tragedii na Hillsborough. W ramach uczczenia pamięci tragicznie zmarłych osób, zawodnicy Liverpoolu wraz z trenerem złożyli kwiat pod pomnikiem ofiar. W ceremonii udział wzięli również delegacje drużyn młodzieżowych oraz damskiej.
Pamiętny tragiczny dzień
Kibice wybierający się 15 kwietnia 1989 roku na półfinał Pucharu Anglii nie spodziewali się tak tragicznego rozwoju sytuacji. Dla wielu osób zapewne największym zmartwieniem w tej chwili było, czy ich klub zakwalifikuje się do finału. Na stadionie Hillsborough na murawie stanęli naprzeciw siebie zawodnicy Liverpoolu oraz Nottingham Forest. Mecz nie potrwał jednak zbyt długo, gdyż już w 6. minucie musiał zostać wstrzymany.
W wyniku tragedii zginęło łącznie 95 osób, a 766 zostało rannych. W większości były to osoby młode. Najmłodszy z tragicznie zmarłych miał zaledwie 10 lat, zaś najstarszy 67. Wszyscy poszkodowani byli kibicami Liverpoolu.
Feralny stadion Sheffield Wednesday
Wszystkiemu winna była zła organizacja. Stadion w tym okresie nie posiadał ani numerowanych miejsc, a w części nie znajdowały się nawet krzesełka. W części sektorów kibice chcący obejrzeć mecz zmuszeni byli do stania za metalowym ogrodzeniem. Kraty miały za zadanie oddzielać publiczność od murawy.
Stadion składał się z dwóch trybun, Sapion Kop oraz o wiele mniejszą Leppings Lane. Często stosowaną praktyką przy wpuszczaniu kibiców, było przydzielanie ich do jednej z nich. Dzięki temu możliwe było przekierowanie ludzi do oddzielnych wejść, tak aby zapobiegać ewentualnej konfrontacji. Rozwiązanie z założenia dobre, w praktyce okazywało się zgubne.
Hillsborough miało w swojej historii problemy z bezpieczeństwem kibiców. W 1981 roku miała miejsce sytuacja, która powinna była być ostrzeżeniem dla władz stadionu. Podczas meczu Tottenhamu i Wolverhampton doszło do niewłaściwego rozdzielenia kibiców. Liczniejsza grupa fanów Tottenhamu została umieszczona w mniejszym sektorze. Wówczas tłok w sektorze przyczynił się do ranienia ośmiu osób. Angielska Federacja Piłkarska zabroniła na 6 lat organizacji większych meczy na stadionie. Niestety ani sytuacja, ani zakaz nie dały motywacji do przebudowy stadionu.
Tragedia kibiców Liverpoolu
Pierwszym zwiastunem nadchodzącej tragedii było przydzielenie kibicom Liverpoolu mniejszego sektoru stadionu. Pomimo, że spodziewano się ich najwięcej. Co gorsze, The Football Association nie wyraziło zgody na przyznanie kibicom całej trybuny. W sektorze spodziewano się aż 10 100 osób, jednak przeznaczono dla ich jedynie 7 ze wszystkich 25 bramek wejściowych.
Przez bardzo powolne wpuszczanie kibiców oraz ich ilośc budowała się coraz większa frustracja wśród oczekujących. Na piętnaście minut przed planowanym rozpoczęciem spotkania ponad 5,5 tysiąca osób wciąż znajdowało się przed bramkami wejściowymi. Dodatkowo wypełnione już sektory znajdujące się przy bramce nie zostały zamknięte. Prowadzący do nich tunel wciąż pozostawał otwarty dla spieszących na mecz, którzy rzecz jasna kierowali się w pośpiechu na trybuny.
Gdy o godzinie 15 piłkarze rozpoczęli grę, ludzie wciąż znajdujący się w tunelu zaczęli napierać do wyjścia. Spowodowało to zgniecenie osób znajdujących się najbliżej murawy i metalowego ogrodzenia. Część kibiców starała się ewakuować z zatłoczonych sektorów, przeskakując przez kratę lub korzystając z pomocy osób znajdujących się w wyższych sektorach. Niestety policja, która miała za zadanie zapewnienie bezpieczeństwa odebrała te zachowania jako akty huligaństwa. Dopiero w 6. minucie meczu jeden z policjantów zakomunikował do sędziego prośbę o zatrzymanie gry. Chwilę później na boisko upadła jedna z barier odgradzających napierający tłum od boiska.