Drobne potknięcie w drodze po mistrzostwo

Liverpool wciąż walczy o szansę na prześcignięcie Manchesteru City w wyścigu o mistrzostwo Premier League. Tottenham zaś walczy o zostanie się do Ligi Mistrzów. Obie drużyny miały wiele do stracenia, obie walczyły do ostatnich minut.

Cenne punkty

Remis nie satysfakcjonuje w tym przypadku nikogo. Obie drużyny walczyły o wygraną, gdyż w tej części sezonu liczy się każdy punkt. Szczególnie jeśli chodzi o tak niewielkie różnice pomiędzy poszczególnymi drużynami.

Liverpool na tą chwilę zgarnął już Puchar Ligi Angielskiej. Jurgen Klopp ostrzy sobie również zęby jeszcze na wygraną Pucharu Anglii, gdzie zmierzą się z Chelsea; oraz oczywiście na triumf w Lidze Mistrzów, gdzie już czeka na nich Real Madryt. Dość realne, przynajmniej w teorii jest zgarnięcie jeszcze jednego trofeum- tytuł Mistrza Anglii. Jednak aby tego dokonać potrzebne są teraz same wygrane, oraz chociaż jedno potknięcie głównego przeciwnika- Manchesteru City. Dlatego też remis z Tottenhamem może mieć znaczące konsekwencje, bardzo możliwe jest że Liverpool właśnie odebrał sobie możliwość wyprzedzenia Obywateli.

Tottenham Hotspur być może nie walczy o wygraną w lidze, jednak dla nich remis również okazał się niezadowalający. Jeśli ugrają odpowiednią ilość punktów i zdołają wyprzedzić w klasyfikacji Arsenal, mają szansę na kwalifikację do Ligi Mistrzów. W przeciwnym wypadku pozostanie im jedynie Liga Europy.

Mocny start

Kibice zgromadzeni na Anfield, oraz ci oglądający transmisję nie mogli narzekać na brak emocji. Już od pierwszego gwizdka obie drużyny ruszyły zacięcie do ataku, chcąc jak najszybciej otworzyć wynik. Pomimo, że to Liverpool w głównej mierze utrzymywał się przy piłce, statystyki mówią o przewadze aż 65%; Tottenham wcale nie pozostawał w tyle. Bardzo widoczna była wola walki zawodników obu drużyn, jednak na pierwsze bramki przyszło nam czekać aż do drugiej połowy.

Wynik otworzył w końcu Son Heung-min, w 56. minucie zdobył pierwszą bramkę dla Tottenhamu, doprowadzając tym samym widownię do niezwykle żywiołowych reakcji. Na reakcję Liverpoolu musieliśmy chwilę poczekać, jednak w 74. minucie Luis Diaz zdołał wyrównać wynik do 1:1.