Liverpool dzięki wygranej z Villarreal awansuje do finału Ligi Mistrzów gdzie spotka się ze zwycięzcą meczu Real Madryt- Manchester City. W obu przypadkach czeka nas zacięta walka z wieloletnim rywalem. Dla przypomnienia, w pierwszym meczu półfinału Manchester City wygrał 4:3 z Realem, ciężko więc spekulować o to kto wygra jutrzejsze, decydujące starcie.
Start z pewnej pozycji
W pierwszym meczu półfinału Liverpool wygrał z Villarreal 2:0. Zawodnicy widocznie nie podchodzili do kolejnego meczu zbyt zestresowani; postawili bowiem przed przeciwnikiem dość wysoką poprzeczkę jeśli chodzi o przebicie wyniku. Dość szybko dotarło jednak do wszystkich, że Villarreal nie ma zamiaru bezczynnie czekać na szansę bramkową.
Już w 3. minucie Boulaye Dia otworzył wynik, wyprowadzając tym samym Villarreal na prowadzenie 1:0. Jeszcze przez zakończeniem pierwszej połowy wynik został zmieniony na 2:0. W 41. minucie Francis Coquelin zdobył drugą bramkę, tym samym wyrównując wynik obu spotkań do 2:2. Jeśli Liverpool chciał zachować szansę na awans musiał się bardzo szybko obudzić.
Emocjonująca druga połowa
Sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze. Pomimo wywalczonej wcześniej sporej przewagi, która miała zagwarantować Liverpoolowi spokojny awans, wynik został sprawnie wyrównany dając tym samym obu drużynom szanse na awans. Jurgen Klopp musiał w przerwie przeprowadzić bardzo skuteczną rozmowę z zawodnikami, gdyż dopiero wtedy udało im się ponownie objąć prowadzenie.
Liverpool powrócił do gry całą serią goli na raz, pierwszy rozpoczął Fabinho. W 62. minucie zdobył wyczekaną bramkę, a pięć minut później Luis Diaz podwyższył wynik o kolejnego gola. Już w tym momencie Liverpool prowadził w dwumeczu z wynikiem 2:4. Jednak aby przypieczętować wygraną w 74. minucie Sadio Mane zdobył kolejną, trzecią bramkę The Reds. Tym sposobem pomimo drobnych początkowych potknięć, Liverpool melduje się w finale Ligi Mistrzów.