To Real Madryt wraca do domu z trofeum Ligi Mistrzów

Po minięciu się z wygraną Ligi Angielskiej o jeden punkt wszyscy mieliśmy nadzieję na wygraną Ligi Mistrzów. Liverpool do tej pory szedł przez kolejne mecze eliminacyjne jak burza. Jednak pomimo dobrej gry nie udało się pokonać znakomitego w tym sezonie Realu Madryt.

Bramkarska maszyna

Liverpool przegrał mecz, jednak trudno powiedzieć że nie walczył z całych sił o wygraną. Zawodnicy oddali łącznie 9 strzałów na bramkę, w porównaniu z Realem który oddał zaledwie dwa. Jak jednak dobrze wiemy, nie zawsze ilośc przekłada się na jakość. Bramkarz Realu Madryt Thibaut Courtois, był z całą pewnością bohaterem wygranych. Pokazuje to z resztą fakt, że został wybrany piłkarzem meczu, co nie powinno dziwić nikogo.

Belg nie dawał szans Liverpoolowi, nie pozwalając sobie nawet na chwilę słabości i rozproszenia. Obserwując jego grę można było odnieść wrażenie, że działa jak maszyna. Jego dziewięć skutecznych interwencji to wynik niemalże historyczny. Po raz ostatni udało się to jedynie Victorowi Baii, który przyczynił się do wygranej Porto 18 lat temu.

Trzydziestolatek ma zdecydowanie powód do dumy, który dzieli z całą rodziną i najbliższymi. Liverpool zdecydowanie nie był łatwym przeciwnikiem, warto więc docenić tak dobrą grę nawet jeśli przyczyniła się ona do przegranej ulubionego klubu.

Mecz ogromnych emocji

To nie pierwszy raz kiedy Liverpool spotyka się z Realem Madryt podczas finału Ligi Mistrzów. Ostatni raz stanęli do walki o trofeum w 2018 roku, wówczas Real wygrał z przewagą 3:1. Jednak już rok później to Liverpool świętował wygraną w Madrycie, po pokonaniu Tottenhamu Hotspur 2:0. Obie drużyny grają na naprawdę wysokim poziomie, ciężko więc tak naprawdę przewidzieć kto jest głównym faworytem.

Podczas sobotniego finału, przez większość meczu to Liverpool ciągle atakował bramkę Realu. Jednak żaden ze strzałów nie zakończył się otwarciem wyniku. Wystarczyło jednak, że w 59. minucie Vincius Junior zdołał zdobyć pierwszą i jak się okazało ostatnią bramkę. Liverpool wciąż nie był w stanie chociażby wyrównać wyniku, a Real rozpoczął świętowanie jeszcze przed gwizdkiem kończącym finał.