Zacięte starcie z Manchesterem City. Liverpool wciąż jeden punkt za przeciwnikiem

Na to spotkanie z niecierpliwością czekali kibice obu drużyn. Liverpoolowi udało się przejąć na kilka godzin prowadzenie w Premier League, jednak to wciąż Manchester United prowadzi. Co prawda różnica zmalała z kilkudziesięciu punktów różnicy, do zaledwie jednego.

Walka tytanów

Przede w wszystkim warto zwrócić uwagę na zachowanie trenerów obu zespołów. Jeszcze przed zakończeniem spotkania zarówno Pep Guardiola jak i Jürgen Klopp gratulowali sobie dobrej walki. Gdy dźwięk gwizdka oficjalnie zakończył mecz, kamery uchwyciły widok obu trenerów w swoich objęciach. Ten naprawdę wymowny gest pokazał pięknie, że pomimo tak zaciętej rywalizacji, obaj mężczyźni mają dla siebie ogromny szacunek. Warto pamiętać, że taka postawa jest niezwykle ważna w sporcie.

Również podczas wywiadów pomeczowych, mogliśmy zobaczyć zadowolonego Kloppa przybijającego piątkę Guardioli. Nie ma co się dziwić zadowoleniu menadżera Liverpoolu. Był to z całą pewnością jeden z historycznych meczy, taki który warto pokazać osobie, którą chcemy zachęcić do piłki nożnej. Działo się tak wiele, piłkarze dawali z siebie wszystko. I pomimo ogromnej dominacji boiska przez Man City, piłkarze Liverpoolu wykazali się ogromną siłą walki. Remis w tym przypadku jest zdecydowanie wynikiem wartym celebrowania.

Cztery gole, po dwa dla każdego

Wynik meczu ustalił się w przeciągu pierwszych 46 minut. Już w 5. minucie Kevin De Bruyne rozpoczął serię, zdobywając pierwszą bramkę dla Manchesteru City. Jednak już 8 minut później Diogo Jota wyrównał wynik, zdobywając bramkę na konto Liverpoolu.

Widać było jak kolejne gole nakręcały do walki zawodników obu drużyn. W końcu walka toczyła się o przejęcie prowadzenia w lidze. W razie wygranej Obywateli, Liverpool był by już cztery punkty za nimi. Zaś w razie wygranej, The Reds wyprzedziliby obecnego lidera o dwa punkty. Jak dobrze wiemy, czasem jeden punkt różnicy może okazać się decydujący.

Kolejne bramki padły niewiele później. W 36. minucie Gabriel Jesus wyprowadził Man City na prowadzeniem, które zatrzymali aż do końca pierwszej połowy. Po rozpoczęciu drugiej części spotkania, Sadio Mane nie zwlekał ani chwili. Już minutę po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę wyrównał wynik, zdobywając drugą bramkę dla Liverpoolu.